poniedziałek, 31 października 2016

Kącik porad praktycznych. Urwane światło rowerowe.

Miałem niegroźną wywrotkę na rowerze. Po upadku kierownica skręciła się w ten sposób że urwała plastikowe mocowanie przedniego światła. Cóż zrobić - trzebaby to jakoś naprawić.

Upatrzone miejsce na nowe mocowanie: pałąk usztywniający przedni bagażnik. Pałąk można pochylać, a więc regulacja kąta strumienia światła zostanie zachowana.
Użyte materiały:
- 2 trytytki (opaski zaciskowe)
- powertape (wbrew temu co pisałem tutaj, jest jednak bardzo przydatny)
- 2 kawałki drutu - do zabezpieczenia powertape'a przed odklejaniem się
- drewniany kołek - wystrugany za pomocą noża i papieru ściernego (którego używam głównie do łatania dętek).

Efekt:
Trust me, I'm an engineer!

Niestety efekt był niezadowalający. Jeden kołek złamał się w trakcie przewożenia roweru autobusem, kolejny zaś, gdy na jakimś wyboju spadła źle zatrzaśnięta torba na kierownicę.

Miałem dość strugania kija. Na gruzach starego rozwiązania powstało nowe. Zamiast drewna użyłem dwóch kolejnych trytytek.
Na razie (odpukać!) - działa.

Nowe, lepsze z przodu
Nowe, lepsze z tyłu.

Tyle że po kolejnych, tym razem boliwijskich wyborach, ni z tego, ni z owego złamał się tylny błotnik (zmęczenie materiału?). A razem z nim tylne światło. Hmmm... Jak by to naprawić?

Kolejny uraz wierzchowca

1 komentarz: