czwartek, 19 stycznia 2017

O lodowcu, który chciałby, ale nie może

Nie wszystkie lodowce topnieją. Jest trochę takich co rosną. Istnieje też taki co chciałby rosnąć, ale nie może. Ale ciągle próbuje. Mowa o jednym z najbardziej znanych - argentyńskim lodowcu Perito Moreno.


Jeszcze na początku XX wieku był całkiem typowy. Jego jęzor dochodził do wód jeziora Lago Argentino i, jak to lodowce, cielił się - czyli wielkie kawały lodu odrywały się od niego, spadając do wody i tworząc góry lodowe.
Z każdym kolejnym rokiem Perito Moreno, mimo że pluł lodem, to wystawiał swój jęzor dalej i dalej. Aż w końcu dotknął nim przeciwległego brzegu. I wtedy się zaczęło...

Lodowiec przedzielił jezioro na dwie części aż do samego dna i zadziałał jak tama. W tym momencie ustał przepływ wody z jednej części jeziora do drugiej. W części bez odpływu poziom wody zaczął rosnąć zalewając pobliskie tereny.

W pewnym momencie, gdy woda sięgnęła kilka lub kilkanaście metrów wyżej niż normalnie, z punktu widzenia fizyki coś się zmieniło. Woda oblewała lód na wysokość tak dużą, że siła wyporu przewyższyła ciężar lodu. Jęzor się uniósł i zaczęła pod nim przepływać woda, ponownie łącząc dwie części jeziora.

Przepływ wody spowodował stopniowe "wymywanie" lodu i tworzenie się tunelu, najpierw pod powierzchnią wody, potem widocznego również ponad nią. Z powodu ciągłego przepływu oraz cielenia się lodowca, tunel stawał się coraz większy, a lodowy most powyżej - coraz cieńszy i słabszy.
Aż do krytycznego momentu, gdy most runął...

... robiąc miejsce, by Perito Moreno znowu rósł i powtórzył cały cykl. I tak się to wydarza od 1917 roku średnio co kilka lat, ostatni raz w marcu 2016 roku.

Zawalenie się lodowego mostu można zobaczyć na youtube:
https://youtu.be/PWFadKx-dAw

Fakt, że jęzor lodowca dochodzi do przeciwległego brzegu jeziora, czyni z niego niezwykle popularną atrakcję turystyczną (i to zasłużenie). Może nie na wyciągnięcie ręki, ale na rzut beretem znajduje się imponujących rozmiarów lodowiec (wysokość ściany czołowej do 70 m). Można wygodnie usiąść na ławce i obserwować, jak się cieli, mając nadzieję na wielki obryw.

W centrum zdjęcia widoczny tunel. Most lodowy jeszcze gruby i mocny.







W ramach dowodu na naszą bytność przy Perito Moreno - Justyna na tle fototapety. ;) 

***

Opisywany lodowiec swą nazwę zawdzięcza Francisco P. Moreno, argentyńskiemu odkrywcy i naukowcowi, żyjącemu na przełomie wieków XIX i XX. Miano "perito" oznacza specjalistę, eksperta. Jest on jednym z najważniejszych bohaterów narodowych swojej ojczyzny. Jego mianem, oprócz lodowca, nazwano m.in. miasto, park narodowy i oraz aleję w chyba każdym argentyńskim mieście.

Po tym jak wybito do cna miejscową ludność w Patagonii (tj. Indian), Argentyna toczyła zawzięty spór o wyznaczenie, na zagarniętym obszarze, granicy z Chile. Perito Moreno swą wiedzą znacznie się przysłużył przesunięciu granic na korzyść Argentyny - to jeden z głównych powodów zasłużenia na miano bohatera narodowego.

W 1881 podpisano porozumienie między tymi dwoma krajami, że na znacznym odcinku w Patagonii granica ma przebiegać przez najwyższe szczyty Andów oraz ma rozdzielać zlewiska dwóch oceanów: Atlantyckiego i Spokojnego. Te dwa warunki, zazwyczaj równoważne, w Ameryce Południowej okazały się zaskakująco rozbieżne. Już po podpisaniu traktatu wyszło na jaw, że wiele jezior patagońskich leży na wschód od głównej grani Andów, lecz woda odpływa z nich na zachód, do Pacyfiku. Perito Moreno potrafił dowieść, że jest to dość niedawna zmiana (zapewne rezultat działań służb specjalnych Chile). Mianowicie, przed ostatnimi zlodowaceniami ww. jeziora należały to zlewiska Atlantyku, jednak pozostawione przez lodowce moreny zatamowaly odpływy wody, która zaczęła płynąć na zachód. W ten sposób znaczne obszary, nie zmieniając lokalizacji, przeszły do zlewiska Pacyfiku.
Jako że 2 kraje nie mogły się dogadać w kwestii granicy, poproszono o arbitraż króla Wielkiej Brytanii. Wydał on iście salomonowy wyrok - dzieląc wiele spornych jezior na pół.

Był to tylko jeden z wielu konfliktów między Argentyną a Chile o przebieg granicy. Pod koniec lat 70. niemalże doszło o wojny o trzy niewielkie (ale istotne strategicznie) wyspy w okolicach Przylądka Horn. Nawet dziś nie cały przebieg granicy jest ustalony. Wystarczy spojrzeć na mapę w okolicach miasteczka El Chaltén i góry Monte Fitz Roy:

Sporny odcinek granicy między Chile i Argentyną na obszarze Campo de Hielo Patagonico Sur.

***

Jako bonus: pomysł na prognozę pogody dla każdego. 100% sprawdzalności!

2 komentarze:

  1. Ta stacja meteo jest prawie tak dobra jak nasz góralski krowi ogon wiszący na gwoździu za oknem. :
    Jak dynda - duje
    jak dynda i biały - kurniawa
    jak nie widać ogona - bimber zawiera metanol....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuć, że idea krowiego ogona ma genezę Środkowo/Wschodnioeuropejską :)

      W Argentynie w takim wypadku spodziewają się tylko mgły...

      Usuń